Założyciel firmy Nike, Inc., jest jednym z najbardziej wpływowych magnatów światowego biznesu. W latach 1964-2004 był dyrektorem zarządzającym, a obecnie pełni w firmie funkcję prezesa rady nadzorczej. Mieszka w Oregonie z żoną Penny.
Początek mnie przerażał i lekko śmieszył pięknymi, amerykańskimi myślami w stylu: Jesteś zwycięzcą, wierz w siebie itp. itd. etc. Jest tego wiele i czasami kilka soczystych cytatów na jednej stronie.
Jak się to przejdzie, to poznajesz historię niesamowitej paczki osób oraz firmy, którą dzisiaj kojarzy/zna cały świat. Determinacja, upór, ciągłe doskonalenie i obserwowanie biegaczy, sportowców, konkurentów.. ale przede wszystkim ta chęć do stworzenia czegoś więcej niż tylko przedsiębiorstwa obuwniczego.
Książka ta była bardzo przyjemna do czytania, będę wspominać ją bardzo miło. Treść nie nudziła, a z każdą przeczytaną stroną ciekawiła coraz bardziej.
Nie interesuję się tematyką biznesową, więc dzięki tej historii dowiedziałam się jak trzeba ciężko pracować na rozwój własnej firmy. Sukces nie przychodzi od razu.
Potrzeba fundamentów i lat ciężkiej pracy żeby osiągnąć sukces. Firma Nike towarzyszy mi na co dzień czy to w postaci butów lub ubrań. Dlatego zawsze chciałam przeczytać tą książkę bo ciekawiła mnie historia tej firmy oraz droga człowieka, który ją założył.